A) Nessa wraz z rodzicami właśnie weszła do Starbucksa
B) Nie mogę oddychać
C) Wszyscy ludzie się na mnie gapią z podziwem, nawet nie wiem czemu
Chwila, NIE MOGE ODDYCHAĆ!!!
Blondyn jakby dopiero teraz zrozumiał mój problem bo powoli z niedosytem się ode mnie odsunął. Gdy spojrzał na drzwi uśmiechnął się do mojego ojca, który jakoś jednak tym spotkaniem zadowolony chyba nie był. Widać było, że trochę się znają, więc poczułam, że moja znajomość z blondim jest tak krótka jak chwila gdy Rose trzymała Jacka siedząc na drzwiach pokoju z Titanica... Z niedowierzaniem pokręciłam głową wiedząc, że ich kontakty są raczej zawodowe. Dokładniej? Mój ojciec jest adwokatem, nie powiem dosyć znanym a Ross jednak nie wszystkim może tak rozkazywać. Chcąc zakończyć moje jakże normalne jak na mnie myśli Ramesie (czemu by ich nie shippować? XD) [Ojciec Lau ma na imie James ~ od aut :3] odwróciłam lekko głowę spoglądając na moją mamę i Van. Ta pierwsza miała banana na twarzy. Już na wiem dlaczego.. Chcecie usłyszeć tą jakże krótką i nienormalną historię? Oj napewno chcecie... Od dawna nie miałam chłopaka. Na początku Louise (mama) myślała, że ja i Michael jesteśmy parą. Tłumaczyłam jej, że mnie łaczy z nim tylko przyjaźń a ta nadal nie wierzyła. Uświadomiła sobie to dopiero gdy Mike przyszedł do nas ze swoim chłopakiem Zackiem. Hahah pamiętam tę jej minę gdy się całowali xD Po dłuższym czasie stwierdziła, że jestem Lesbijką. Tylko, że tego jej już nie za bardzo mogłam uświadomić. Do tego doszedł Słoń, który gdy coś przeskrobałam opowiadał matce jak to ja w galerii się z jakąś dziewczyną obściskiwałam. Louise była bardzo spragniona wnuków a ponieważ uważała, że jeśli jestem lesbijką nie bedzie ich miała, zaproponowała bym zmieniła dom. Milutka, nie? A ponieważ teraz widziała, że całowałam się z Lynchem na mojej twarzy też pojawił się banan, który jednak został szybko schowany. No bo jeśli Ross to zauważy to pomyśli, że mi sie podobało. Spodglądęłam na chwilę na blondyna, który patrzył na moją mame. Jego uśmiech zmieniał się z normalnego na szyderczy. Podszedł do niej, podał ręke i powiedział:
- Ross Lynch, ale to już wiesz...
<><><><><><><><>
Tam, dam ,dam!!! Mogę od razu powiedzieć, że w następnym bedzie się działo! XD Komentujcie a rozdział bedzie szybciej :) Nawet nie wiecie jak to motywuje :** Papapapa <3
Kiss:)Ross się cieszy
OdpowiedzUsuńDobra nie wnikam ten rozdział xD
OdpowiedzUsuńOczywiście jak zawsze jest świetny i nie mogę się doczekać następnego.
Gratuluję! Zostałaś nominowana do LBA. Informacje pod tym postem:
Usuńhttp://lifeofraura.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award-1_1.html
Super!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńJest kissi Ross HAPPY.
Zaciekawiłaś mnie końcówką +pocałunkiem.
Czekam na next <3
genialny blog :D świetna historia ;) czekam niecierpliwie na nexta :D
OdpowiedzUsuńp.s. zapraszam do siebie never-more-raura.blogspot.com
Przepraszam, że dawno nie komentowałam, ale ja to ja :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :3 Czekam na next'a.
fallinforyour5.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam :D